Status uchodźcy

W żadnym z państw Europy Środkowej nie wpływa tyle wniosków o nadanie statusu uchodźcy co w Polsce.

Czy ofiara przemocy
domowej może uzyskać status uchodźcy? Może się tak zdarzyć. Konwencja genewska z 1951 r. definiuje uchodźcę jako osobę, która na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem z powodu swojej rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub z powodu przekonań politycznych przebywa poza granicami państwa, którego jest obywatelem. W orzecznictwie przyjmuje się, że grupę społeczną mogą tworzyć np. członkowie
rodzin bojowników czeczeńskich, chrześcijanie prześladowani w niektórych krajach, homoseksualiści, a także - w niektórych społecznościach muzułmańskich - kobiety Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywal w 2008 r. skargę kasacyjną kobiety, która występowala o nadanie statusu uchodźcy jako ofiara przemocy domowej. Sąd stwierdził, że można ją uznać za prześladowanie, jeżeli spełnione są pozostale przesłanki wymienione w konwencji genewskiej, które wyjaśnia tzw. dyrektywa kwalifikacyjna Rady UE z 2004 r. Prześladowanie może przybierać formę aktów przemocy fizycznej i psychicznej. Sprawcą prześladowań nie musi być przy tym organ państwa. Ale status uchodźcy nie jest nagrodą. Przyznaje się go, żeby uchronić cudzoziemca przed prześladowaniem (z przyczyn wskazanych w konwencji genewskiej) po powrocie do kraju pochodzenia. Z tego względu w postępowaniach uchodźczych duży nacisk kładzie się na ustalenie aktualnej sytuacji w kraju pochodzenia wnioskodawcy.

Czy dużo jest takich spraw?
W Polsce więcej niż w innych państwach Europy Środkowej. Z danych UNHCR wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców - wynika, że w 2007 r. złożono u nas 10 047 wniosków o nadanie statusu uchodźcy. W tym samym roku na Węgrzech było ich ponad 3,4 tys., a na Słowacji ponad 2,6 tys. W Bułgarii, Rumunii, Słowenii - zaledwie po kilkaset Warto podkreślić, że w naszym kraju z ogólnej liczby 8517 wniosków, jakie wpłynęły w 2008 r., 7760 złożyli obywatele Federacji Rosyjskiej, głównie narodowości czeczeńskiej. W pozostałych krajach Europy Środkowej wnioskodawcami są zasadniczo przybysze z Pakistanu, Wietnamu, Serbii-Czarnogóry; Iraku, Afganistanu - w Polsce to raczej margines.

Ile osób uzyskuje pozytywną decyzję?
'Trzeba najpierw wyjaśnić, że ustawa z 2003 r. o udzielaniu cudzoziemcom ochrony po ostatniej nowelizacji w 2008 r. przewiduje możliwość objęcia ochroną w pięciu formach. Obok azylu i statusu uchodźcy, o których mówi już Konstytucja RP, ustawa zakłada także udzielenie ochrony uzupełniającej, zgody na pobyt tolerowany oraz ochrony czasowej. Ta ostatnia wymaga każdorazowo decyzji Rady UE i ma zastosowanie w sytuacjach nadzwyczajnych, np. gdyby nastąpił nagły, wielki napływ uchodźców z powodu wojny, obcej inwazji, wojny domowej, konfliktów etnicznych. Tak było w latach go. na Bałkanach, z których w krótkim czasie wjechalo na teren UE setki tysięcy osób. W Polsce nie mieliśmy jeszcze do czynienia z takimi okolicznościami. Jeśli chodzi o azyl, jest to w praktyce instytucja martwa. W 2008 r. nikomu nie udzielono azylu - po prostu nie było wniosków. W ubiegłym roku szef Urzędu do spraw Cudzoziemców wydal natomiast 176 decyzji o nadaniu statusu uchodźcy, 1074 decyzji w sprawie ochrony uzupelniającej, a 1507 razy wyraził zgodę
na pobyt tolerowany. Widać wyraźnie, że te dodatkowe, łatwiejsze do uzyskania formy ochrony uzupełniającej wypierają status uchodźcy.
Nie jest to cała prawda. Wprawdzie
w 2007 r. decyzją szefa Urzędu ds. Cudzoziemców status uchodźcy uzyskało tylko 3 proc. wnioskodawców, ale tzw. ogólny współczynnik uznawalności, czyli łącznie z ochroną uzupełniającą i pobytem tolerowanym, przekroczył 62 proc.
Jawimy się więc jako państwo otwarte na przybyszów z Innych krajów. Tymczasem w części państw unijnych narastają tendencje do ograniczania Ich liczby I raczej
zniechęcania do pozostania.
To nie jest kwestia wyboru politycznego,
lecz stosowania prawa i wypełniania zobowiązań międzynarodowych. Polska
konstytucja zobowiązuje do udzielania
ochrony cudzoziemcowi zgodnie z wiążącymi Polskę normami międzynarodowymi.
Z chwilą spełnienia określonych przesłanek musimy więc takiej ochrony udzielić.
Ustawodawca nie może wprowadzać żadnych dodatkowych warunków. Udzielenie ochrony uzupełniającej jest zaś konsekwencją wykonania obowiązku implementacji dyrektyw unijnych. Zgodę
na pobyt tolerowany wydaje się, gdy nie można cudzoziemca wydalić ze względu na możliwość naruszenia europejskiej konwencji praw człowieka. Terrorysta np. na podstawie art. 1 A konwencji Genewskiej nie mógłby uzyskać statutu uchodźcy, bo nie pozwoliłyby na to klauzule wyłączające
Gdyby się jednak okazało, że po przekazaniu go do kraju pochodzenia mógłby być traktowany niezgodnie z art 3 konwencji praw człowieka (zakaz tortur lub nieludzkiego i poniżającego traktowania albo karania), jego wydalenie byłoby niedopuszczalne, co potwierdziła ponownie w ubiegłym roku Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie Saadi przeciwko Włochom

Z reguły jest tak, że cudzoziemiec już na granicy składa wniosek o status uchodźcy Co dzieje się potem?
W państwach Unii obowiązuje zasada jednej, skonsolidowanej procedury. Chodzi o to, żeby w jednym postępowaniu rozstrzygnąć, czy cudzoziemiec może pozostać w kraju, w którym ubiega się o ochronę, i na jakiej podstawie, ewentualnie czy powinien zostać wydalony. Złożony wniosek rozpatruje się zaś zasadniczo jako wniosek o nadanie statusu uchodźcy. Dopiero jeżeli cudzoziemca nie można uznać
za uchodźcę, organ ustala, czy nie może skorzystać z innej formy ochrony: w pierwszej kolejności bada, czy nie należy mu udzielić ochrony uzupełniającej. Gdyby się okazało, że nie, bierze się pod uwagę pobyt tolerowany. Po ustaleniu, że cudzoziemiec nie spełnia warunków objęcia go żadną z tych form ochrony powinna zostać wydana decyzja o jego wydaleniu.

oczywiście pod warunkiem że nie ma innego tytułu do przebywania w Polsce, które wymienia ustawa o cudzoziemcach, np. może być małżonkiem obywatela polskiego czy posiadać zezwolenie na zamieszkanie na czas oznaczony lub na osiedlenie się. To wszystko zawiera się w jednej decyzji, od której można
się odwołać do Rady do spraw Uchodźców.
Od decyzji rady przysługuje skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w

Warszawie - jest to jedyny sąd w Polsce rozpatrujący takie skargi. Od jego orzeczeń można wnieść skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu
Administracyjnego.

Czy dużo takich spraw trafia do sądu?

W 2007 r. do WSA w Warszawie wpłynęło 140 skarg na decyzje Rady do spraw Uchodźców. W 2008 r. było ich 80. Na rozprawach załatwiono 57 spraw. Sąd uchylił 13 decyzji. Do NSA w 2007 r. złożono 14 skarg kasacyjnych. W 2008 r. wpłynęło do NSA 12 skarg kasacyjnych. Są to ilości marginalne. Waga tych spraw wynika z ich kontekstu międzynarodowego oraz z faktu, że dotyczą ochrony podstawowych praw człowieka. Definiując pojęcie prześladowania, stosujemy europejską konwencję praw człowieka - do której zresztą odsyła sama ustawa. Do naszego ustawodawstwa implementowano również dyrektywy unijne. Szczególne znaczenie ma wdrożenie dwóch, które ujednolicają minimalne standardy ochrony cudzoziemców w państwach członkowskich UE, tj. dyrektywy kwalifikacyjnej z 2004 r, określającej, jakie przesłanki musi spełnić cudzoziemiec, aby uzyskać ochronę, oraz dyrektywy proceduralnej z 2005 r. Muszę podkreślić, że polska procedura przewidująca dwie instancje administracyjne i dwie sądowe gwarantuje wyższy standard ochrony, niż tego wymagają dyrektywy zakładające, przykładowo, tylko jedną instancję sądową. Warto też wspomnieć, że zgodnie z uchwałą NSA z 2005 r. swój udział w charakterze strony w postępowaniu o nadanie statusu uchodźcy może zgłosić Fundacja Helsińska, jak również inne organizacje społeczne zajmujące się sprawami uchodźców. Skarżący mają prawo do bezpłatnego tłumacza. Jeżeli wraz ze skargą wpływa wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji o wydaleniu, sąd z reguły rozpoznaje go pozytywnie.

Czy trudno orzekać w takich sprawach?

Przeszliśmy długą drogę. Pierwsze takie sprawy NSA rozstrzygał w latach 90., dopiero bowiem w 1992 r. - po przystąpieniu Polski do konwencji genewskiej w 1991 r. - do obowiązującej wówczas ustawy o cudzoziemcach z 1963 r. wprowadzono, i to tylko jeden, przepis odnoszący się do statusu uchodźcy. Sędziowie musieli więc sami interpretować pojęcia zawarte w konwencji genewskiej. W ustawie z 1997 r. znalazł się jeden rozdział dotyczący uchodźców, poświęcony wyłącznie zagadnieniom proceduralnym. Obecna ustawa z 13 czerwca 2003 r, zawierająca ponad 150 artykułów, już kompleksowo reguluje problematykę związaną z udzielaniem ochrony cudzoziemcom. Ona też nie jest zupełnie wyczerpująca.

o czym świadczy fakt, że zawiera odesłania do europejskiej konwencji praw człowieka.

Dorobek polskich sędziów w tej dziedzinie musi chyba budzić uznanie w Europie, skoro to właśnie w Warszawie powstało Międzynarodowe Stowarzyszenie Sędziów Orzekających w sprawach Uchodźców.
Interpretacją konwencji genewskiej, do której przystąpiło ponad 140 państw, żywo interesują się wszyscy sędziowie orzekający

w tych sprawach. Podczas spotkań z sędziami z innych krajów wymieniamy informacje i doświadczenia. Naczelny Sąd Administracyjny zawsze był tu dość aktywny, nieprzypadkowo więc Międzynarodowe Stowarzyszenie Sędziów Orzekających w sprawach Uchodźców zostało utworzone w Warszawie w 1997 r. Warto podkreślić, że przy zaangażowaniu się kolejnych przedstawicieli UNHCR w Warszawie co roku organizujemy konferencje, na których sędziowie polscy omawiają z sędziami innych krajów kwestie związane z ochroną cudzoziemców. Ostatnia taka konferencja odbyła się we wrześniu 2008

Źródło Rzeczpospolita

.